Syrop z kwiatów forsycji
Pogoda sprzyja spacerom, które z kolei zachęcają do zielarskich zbiorów. Wiosna w tym roku zaskoczyła chyba wszystkich swoim pośpiechem i rozmachem, ale jeśli tak jak u mnie Forsycja jeszcze kwitnie, to skorzystajcie z jej dobrodziejstw. Jak donosi literatura takie kwiaty, to bogate źródło rutyny (antyoksydant). Przypisuje jej się też działanie antyalergiczne, możliwość obniżania poziomu glukozy we krwi oraz właściwości moczopędne i przeciwzapalne.
Składniki:
kwiaty forsycji
miód lub cukier
sok z cytryny
wrzątek
spirytus spożywczy (rektyfikowany)
Przygotowanie:
Kwiaty zrywamy w słoneczną pogodę, w miarę rano. Odkładamy je gdzieś, na gazecie czy w przewiewnym koszyku na jakieś dwie - trzy godziny, by pozbyć się niechcianych lokatorów. Następnie skrapiamy je spirytusem spożywczym i zalewamy wrzątkiem (proporcja kwiatów do wody, mniej więcej 2:1), by uzyskać z nich jak najwięcej. Zagotowujemy, ale nie gotujemy. Odstawiamy do ostygnięcia na kilka godzin lub w wersji dla leniwych jak ja, na noc (w chłodne i w miarę ciemne miejsce).
Kwiaty odcedzamy, a wyciąg zagotowujemy z dodatkiem cytryny i jeśli używamy miodu, to dodajemy go dopiero jak mikstura nam trochę ostygnie. W przypadku cukru możemy śmiało dodać go od razu, by mógł się rozpuścić. Jak znaleźć idealną proporcję cukru czy miodu? Jeśli użyliśmy np 1 litr wrzątku to proponuję użyć ok 200 g miodu.
Gorący syrop przelewamy do wyparzonych butelek. Szczelnie zakręcamy i stawiamy na wieczku. Jak ostygną, to przechowujemy je również w ciemnym miejscu, ponieważ zioła nie lubią promieni słonecznych. W ten sposób możemy go przechowywać z 2 - 3 lata.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny. Znajdziesz mnie także na portalach społecznościowych takich jak: Facebook czy Instagram. Bądźmy w kontakcie! Z kulinarnym pozdrowieniem - Ostoja Lasu.