Kto powiedział, że pomidorówka zawsze musi być następstwem niedzielnego rosołu? Jakiś czas temu jadłam w knajpce tajską zupkę, która zniewoliła mnie smakiem. Nazwy nie pamiętam, ale pokusiłam się o jej odtworzenie. Śmiało mogę powiedzieć, że to na pewno ich wersja pomidorowej. Składniki jakich użyłam podaję orientacyjnie. Z założenia ma być to zupa łagodna w smaku lecz jeśli lubimy ostre doznania, nic nie stoi na przeszkodzie, by podkręcić smak.
Składniki:
duża puszka mleka kokosowego
liście limonki Kaffir
garam masala
trawa cytrynowa
przecier pomidorowy Łowicz
mała puszka ananasa w kawałkach (200 g)
zielona fasolka szparagowa
pojedynczy filet z piersi kurczaka
kilka świeżych pomidorków cherry
wywar warzywny lub bulion drobiowy (opcjonalnie)
łyżeczka cukru
suszone grzyby mun
liście limonki Kaffir
garam masala
trawa cytrynowa
przecier pomidorowy Łowicz
mała puszka ananasa w kawałkach (200 g)
zielona fasolka szparagowa
pojedynczy filet z piersi kurczaka
kilka świeżych pomidorków cherry
wywar warzywny lub bulion drobiowy (opcjonalnie)
łyżeczka cukru
suszone grzyby mun
Przygotowanie:
Na dno garna wsypuję przyprawy, które mam sproszkowane i dorzucam liście limonki. Daję im chwilę na podgrzanie się na suchym dnie. Pozwala to w pełni uwolnić ich aromaty. Następnie wlewam mleko kokosowe i dodaję 2-3 łyżki przecieru pomidorowego. Mieszam do połączenia się aromatów. Filet dokładnie myję i usuwam wszystkie zbędne błonki i chrząstki jeśli występują. Kroję w dość małą kostkę lub paski. Gdy płyny się zagotują dorzucam kurczaka, kawałki ananasa, fasolkę szparagową (najczęściej mam mrożoną). Próbuję i jeśli jest zbyt ostra, to dolewam syropu, w którym był ananas i dodaję łyżeczkę cukru oraz przecieru pomidorowego. Gdy smak mnie zadowala, dorzucam pokrojone pomidorki cherry, mogą być bez gniazd nasiennych, albowiem ich ściany są na tyle mięsiste, że wystarczą w zupełności. Całość gotuje się jeszcze parę minut, na naprawdę wolnym ogniu i dorzucam na koniec pokruszone grzyby mun. Jeśli potrzebujemy więcej zupy, bilans płynów możemy poszerzyć poprzez dolanie bulionu lub wywaru warzywnego. Ciężko podać konkretne ilości przypraw, każdy ma inną wrażliwość. Dla niektórych już przysłowiowa szczypta garam, jest piekielna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny. Znajdziesz mnie także na portalach społecznościowych takich jak: Facebook czy Instagram. Bądźmy w kontakcie! Z kulinarnym pozdrowieniem - Ostoja Lasu.