Wielka beza, czyli wstęp do Pavlowej.
Pierwsze podejście było trochę nie udane. Coś z pewnością poszło nie tak. Możliwe, że było za mało mąki w stosunku do ilości białek. Bezulęcja nie chciała się ułożyć wg. mojego planu. Drugie podejście było już takie, jakie miało być wg. mojego założenia i ten sposób na bezę publikuję. Tadam!
Składniki:
4 białka
szczypta soli
2 łyżki skrobi ziemniaczanej
sok z połowy limetki
300g drobnego cukru do wypieków
Przygotowanie:
Białka należy ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Następnie ciągle ubijając dodawać stopniowo cukier. A na koniec mąkę i sok z limetki. Chwilkę, ale to dosłownie chwilkę jeszcze miksować i beza gotowa. Teraz tylko trzeba ją upiec.
Tak więc na papierze do pieczenia rysujemy okrąg, na który następnie wykładamy ciasto bezowe. Hońka proponuje formować bezę tak, aby uzyskać jak najwyższe boki, a środek w miarę niski - coś na wzór ptasiego gniazda. Tutaj trudno podać metodę na to. Trzeba samemu dojść do wprawy i szpachlować : )
Do nagrzanego piekarnika do 170 stopni wsadzamy nasze dzieło cukiernicze na 5 minut. Po czym zmniejszamy temperaturę na 120 stopni i pieczemy z godzinkę. Beza musi być chrupiąca z wierzchu i wilgotna w środku. Po upieczeniu wyłączamy grzanie piekarnika, uchylamy drzwiczki i pozwalamy bezie porządnie się wysuszyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Nie powiem - jestem z niej dumna : )
Usuń